Kinga: Dzień dobry, witamy Państwa w podcaście PharmaMarketing Insights, w którym omawiamy kluczowe pharmamarketingowe zagadnienia na podstawie danych. W dzisiejszym odcinku porozumiemy się o tym, czy farmaceuci czytają publikacje naukowe.
Konrad: Zapraszam.
Kinga: a jestem bardzo ciekawa, skąd ten temat, czy producenci w ogóle promują jakieś publikacje naukowe?
Konrad: Właśnie może dla ciebie to być zaskoczeniem, ale dla farmaceutów jest normalne, że przedstawiciel firmy przenosi jakąś publikację, dosłownie naukową publikację, prawda? Najczęściej jako reprint określony jakąś reklamą, jest wręczany w aptece. I to jest całkiem popularna forma promocji. W swojej praktyce nieraz dostawałem właśnie takie reprinty publikacji naukowych.
Kinga: A co rozumiesz o publikacji naukowej?
Konrad: Publikacja naukowa to jest taki dosyć szeroki termin.
To jest tak ogólnie tekst opublikowany w czasopiśmie naukowym. Może to być przegląd literatury, przegląd narracyjny, może to być przegląd systematyczny, z metaanalizą albo bez. Może to być umówienie jakiegoś pojedynczego badania klinicznego czy obserwacyjnego, czy umówienie wytyczne, które są publikowane w czasopismach naukowych.
Więc to jest takie dosyć ogólne pojęcie. Jednak taką wspólną cechą publikacji naukowych jest to, że są opisane dla innych naukowców.
Kinga: Czyli nie jest to wiedza praktyczna do wykorzystania w aptece.
Konrad: Otóż to. Taki praktyk, szczególnie praktykujący farmaceuta, bo zupełnie inaczej się komunikuje firma z lekarzem, a inaczej z farmaceutą, potrzebuje przede wszystkim wiedzy o produktach. Pracuje z preparatami, które są już dopuszczone do obrotu, często na podstawie tych publikacji naukowych.
Czy więc jest w ogóle taka potrzeba, aby je studiował i podawał wątpliwość zapisy w ChPL-u? To jest troszkę takie pozbawione sensu. Inaczej z lekarzami, bo oni mogą leczyć na podstawie nowej literatury. Czyli mają jakiś papier w obrocie. Wszystkie są na odciśnienie tętnicze, przykładowo. No ale który wybrać? I od tego są wytyczne, od tego są publikacje, który lepszy, który gojszy, czy lepiej na noc, czy na rano itd. Ale farmaceuci nie mają tego case’a. Publikacje naukowe dowodzą skuteczności jakiejś terapii. Na tej podstawie jest rejestracja tego leku. I to powinno być założenie oczywiste, że skoro jest lek OTC, to dowiedziona już jest skuteczność i bezpieczeństwo.
Kinga: To dlaczego firmy farmaceutyczne decydują się na reprinty takich publikacji naukowych?
Konrad: Częściowo dlatego, że to jest taka kalka jak do lekarzy, to przy okazji do farmaceutów, bo już mamy reprint, więc wydaje się, że to jest dobra opcja. Drugi pomysł, dlaczego tak robią, to dlatego, że to uwiarygadnia produkt. No bo faktycznie uwiarygadnia, że OK, mamy ten Ch-PL i założenie jest takie, że powstał na podstawie literatury, ale dobrze jest, jak się pokaże też, że ten produkt był badany klinicznie, to nie jest jakieś tam, tylko tradycyjne zastosowanie lecznicze oparte o wieloletnią strategię.
To nie jest tylko jakieś tradycyjne zastosowanie lecznicze produktu, jak w przypadku leków roślinnych, tylko coś, co jest oparte w literaturze naukowej. Problem tylko w tym, że farmaceuci tego nie czytają.
Kinga: Nie czytają?
Konrad: Tak, no właśnie, my o to pytaliśmy, bo w jednym z naszych badań pytaliśmy różne źródła wiedzy, w których farmaceuci czytają wiedzę i do publikacji zaglądało to deklaratywnie, aż 15% respondentów, co już się wydawało dużo, tylko później się okazało, że oni nie do końca traktują publikacje naukowe jako właśnie to, co jest w czasopismach naukowych, tylko coś, co ma źródła literatury naukową, mówienie jakichś badań, to to już jest dla nich publikacja naukowa.
Wiele artykułów na portalach branżowych np. tych naszych, mogą być klasyfikowane jako publikacje naukowe, są mówieniem danych naukowych. Gdy zapytałem raz prawie 100 osób, całkiem niedawno, na studia podyplomowych, to było takie ciekawe doświadczenie, kto czytał jakakolwiek publikację naukową w ciągu ostatnich pół roku? Ile osób podniosło ręce? Dwie osoby były, okazało się, że to i tak były jakieś polskie przeglądówki, można powiedzieć, że publikacje naukowe w jakiś tam sposób, a na pewno nie były to jakieś badania naukowe, badania kliniczne, badania takie oryginalne, prawda? Więc reprinty tak, ale podręczników, to wiemy, że to działa, no sami takie wydajemy, no bo podręczniki kupują, to czemu mieliby reprinta nie przeczytać? Reprintu podręcznika. Natomiast publikacje naukowe to nie jest coś, co się farmaceuci zagłębiają. Żeby przeczytać i zrozumieć chociaż jedną publikację naukową, trzeba tak, osoby, która już ma wprawę w czytaniu, nadal jakieś 15, pół godziny, żeby to zrozumieć.
Ale znowu, często publikacje naukowe mają wniosek, że potrzebne są dalsze badania albo istotą statystyczną była wykazana. Co z tego takim narzędziem? Dalej nie wiadomo. Więc to jest jakieś narzędzie, ale w naszej opinii, w mojej opinii generalnie, no skoro ewidentnie pokazują dane, że farmaceuci nie czytają, no to raczej to jest taki przepalony budżet, żeby to drukować.
Dużo lepiej farmaceuci przygotować coś stricte pod niego, na podstawie tej literatury, OK, ale jednak coś, co wesprze jego praktykę, a nie pokaże, że jest publikacja, a tyle wyrzucam do kosza, tą reklamę, która często wygląda, jak po prostu reklama.
Kinga: Czyli tak naprawdę lepiej wykorzystać na przykład fragment podręcznika dla farmaceutów, gdzie mamy podręcznik, który kupują farmaceuci, którzy dobrze znają, niż literaturę naukową.
Konrad: No tak, jeśli na przykład dany preparat jest na jakąś chorobę to opracowanie o tej chorobie do poczytania, bo tej wiedzy brakuje farmaceutom.
Jeśli chcemy faktycznie wesprzeć rekomendacje, to opracowanie o tym preparacie, pisane w sposób taki też niezależny, bo my takie rzeczy przygotowujemy, prawda, ale coś o produkcie w sposób taki obiektywny, nie reklamę, bo nikt nie będzie po prostu rekomendował coś, bo zobaczy reklamę, to jest awareness. Natomiast jeśli chcemy, żeby nauczyć kogoś rekomendacji, to musimy opracowanie o rekomendacji tego produktu stworzyć.
Kinga: Dokładnie, dzięki za odcinek.
Konrad: Dzięki.